Stortorget- plac z gmachem giełdy

- czuję, że to będzie najgorszy dzień mego życia kiedy bedę musiał paradować tak po ulicach. ale, kiedy się przeziębię, to się mną zaopiekujesz, prawda?- zapytał, z nadzieją w oczach uśmiechając się i ściskając ją za rękę.

- zaopiekuję - obiecała i ścisneła jego dłoń. - nawet jeśli się nie przeziębisz - szepnęła mu do uszka i zrobiło jej się cieplej. i zakonotowała, że właśnie stwierdził że to ona wygra.

- to miło z twojej strony. nawet bardzo- odpowiedział uśmiechając się nieznacznie, po czym zamilkł, gdyż teraz kiedy ona wie, że kevin sam nie wierzy w swoją wygraną, to ona już w tej chwili ma nad nim przewagę.

- mogłam zawsze wymyslic bardziej kontaktową nagrodę - spojrzała mu w oczy i wydęła usta. ale wiedziała, że pewnie i tak dostanie to czego chciała. i bez zakładu. a te gatki uznała za genialny pomysł ;d

- no cóż. sam przyznam, że jednak mogłaś wymyślić coś lepszego- zaśmiał się patrząc jednocześnie na jej usta, bo trzeba przyznać, że wyglądała uroczo w tym momencie i zapewne w każdym innym też.

zauważyła to, zauwazyła!
- najwyżej założymy się jeszcze raz. atedy ty możesz wymyślac nagrodę. - chuchnęła mu do ucha kiedy tak szeptała. i musneła ustami jego ucho.

- najpierw zobaczymy, co z tym zakładem. a potem możemy wymyśleć kolejny, z ciekawszymi nagrodami- odparł z uśmiechem na twarzy, czując przyjemny zapach jej perfum.

- przecież to jasne, ze go wygram! - zasmiała się wesoło. - już się ciesze, serio. to będzie cudowny widok, wezme mojego nikona! - i dodam wszystkie zdjęcia na mojego deviant arta. - dodała w myslach. zdjęła mu z głowy miły kapelusik z awka i załozyła sobie. - ładnie mi?

- oczywiście, że ładnie- powiedział poprawiając jej ten kapelusz, swoją drogą jego ulubiony. - może wygrasz, a może nie. zaczekamy, a przekonamy się na własne oczy. w każdym razie jeśli wygrasz to liczę na to, że dostanę pamiątkowe zdjęcie, koniecznie!

- dostaniesz - dała mu buzi w policzek i została yttak, z twarzą przy jego policzku. widziała tylko jedno jego oko. i ścisnęła jejgo ręke znowu mocniej.

on w tym czasie odwrócił głowę z zamiarem ucałowania jej, co właśnie zrobił. dał jej buzi w kącik ust, po czym powiedział ciszej, że to takie odgórne podziękowanie za zdjęcie, które od niej dostanie.

- oj tam, słabe to podziękowanie - szepnęła i czekała co zrobi w odpowiedzi. w sumie lubiła szeptac, czuła się wtedy taka seksowna i ładna. dziwne, ze wiązała szept z takimi wartościami.

przyciągnął ją do siebie, a następnie spuścił głowę, aby być bliżej jej twarzy.
- będzie lepsze, ale już po tym, jak dostanę zdjęcie do rąk własnych- odparł uśmiechając się, jak to taki spryciarz miał w zwyczaju, a następnie uniósł głowę odsuwając się też od niej.

była nieco zawiedziona, poprawiła więc tylko kapelusz na głowie i obiecała sobie że wygra. dla satysfakcji jak sam Kevin powiedział.
- obiecujesz? - zapytała wspinając się na palce i znowu łapiąc za jego szaliczek.

- obiecuję, christine- powiedział tonem już poważnym, gdyż czasem po prostu nie wypada sobie żartować. Zabrał jej kapelusz, niszcząc przy okazji fruzyrę. - będę już wracał do domu, a ty przygotuj swój aparat- dodał.

- to dopiero za dwa tygodnie - powiedziała smutno. - nie możesz mi go zostawic? - albo przynajmniej szaliczek. szaliczek w sumie chciała bardziej, bo pachniał nim. a w ogóle najchętniej wskoczyłaby do jakiejś walizki i pozwoliła mu się zabrac do domu ze sobą.

moja młodsza dziewucha pisze: Olga to rumcajs i koźlak!!!!!!!!!kkjsiisdbsuggar

- w sumie, to możemy to trochę przyspieszyć, nie uważasz? I tak od początku wiedziałem, że wygrasz...- dodał oplatając jej szyję własnym, pachnącym szalikiem, bo zrobiło się zimniej.

- tylko musze znaleźc gatki - uśmiechnęła się, ale nie zaśmiała. podeszła nieco bliżej, oj, teraz czuła jego zapach ciągle ciągle. pewnie będzie dzisiaj w tym szaliku spała. położyła mu dłoń na policzku - ale co jak się przeziębisz?

- wtedy się mną zaopiekujesz!- powiedział pewny swego, po czym pocałował ją w policzek. - w takim razie, szukaj gatków. a jak znajdziesz to daj mi znać- odparł, uśmiechając się, a następnie ruszył przed siebie.

- pa! - pomachała mu i poszła przed siebie, macając szaliczek. znaczy do domu, bo troszkę zmarzła.