Gamla Stan (Stare Miasto)

Tak ogólnie, plac i wąskie, stare uliczki.

siedział na ławce, palił papierosy i szukał ofiar. okej, nie szukał, żaden z niego hannibal. rozmyślał zakup zwierzaka.

miała cholerną ochotę na papierosa, co się rzako w sumie zdarzało. pstrykała więc nerwowo swoją różową zippo i łaziła w tę i spowrotem. kiedy tak nerwowo stąpała, gołębie uciekały jej spod nóg. i generalnie i tak wyglądała słodko, bo taki iała urok.

-cześć-rzekł, gdy przechodziła obok niego. widział ją kilka dni temu w jakimś sklepie, więc uznał, że ją zna. skoro zna, może jej przeszkadzać i tak dalej. wyciągnął w jej stronę zapalniczkę.

- cześc - odparła po prostu, bo nie miała w zwyczaju dziwic się, że ktoś ją zagaduje. - ja mam ładniejszą- uśmiechneła się uroczo i zapaliła płomień. usiadła zaraz potem obok niego i zaptała go - masz może papierosa? - a jej wyraz twarzy, zapewniam Cię, działą teraz lepiej niż kot ze szreka.

dobrego masz awatarka, lubię tę sesję doutzen, ale już nic nie piszę co nie jest ważne. wyciągnął paczkę z kieszeni i wyciągnął w jej stronę-różowy nie jest zły, ale wolę inne kolory-ucieszył się, że usiadła, bo bał się o los gołębi.

kurcze, ten Twój awatar mnie cholernie kreeeci, ma takie ladne kości policzkowe.
- dzięki. tak mnie nosiło - pokreciła głową i sama sobie odpaliła. po pirwszym buchu od razu się rozluźniła. w torbie miała aparat, nikona d90 ale nie kręciła nim filmów bo to bez sensu - w każdym razie kociuło ją, zeby mu z tym papierosem zrobic zdjęcie. wyglądał tak sekswonie!

bo to bogdan<333.
-jasne-zaśmiał się, przyglądając się jej. wcale nie bezczelnie-masz zwierzę?-wypalił, a potem stwierdził, że jest debilem. zamknął się więc, oczekując odpowiedzi i zaciągając się. mogła mu zrobić zdjęcie, nie obrazi się, jest zajebisty.

- mam kota. rudego, w paski. jak tygrys. mama chciałą żeby nazywał się tygrys, ale ja nazwałam go franek. to stary kot. - wyrzucila z siebie, a potem się zaciągnęła. i też stwierdziła że jest debilem. aparat w torbie wołał do niej cienkim głsikiem, że taki kości policzkowe trzeba uwiecznic, ale jeszcze sie powstrzmwała.

-jestem uczulony na sierść, chciałbym mieć jakąś rybkę, albo żółwia-żółwia wcale nie chciał, ale to pierwsze co przyszło mu do głowy. pomyślał, że skoro i tak wyszedł na debila, może gadać sobie dalej. uśmiechnął się nawet do christine, gasząc papierosa podeszwą.

wyciągnęła aparat i zapytała po prostu ignorując informację o żółwiu:
- moge ci zrobic zdjęcie? masz sekswone kości policzkowe - znowu przeklęła to, że najpierw mówi a potem myśli. włożyła standardowy obiektyw i czekała co powie. była prawie pewna, że tove się zgodzi.

-zdjęcie? seksowne kości policzkowe?-zaśmiał się i rozejrzał-możesz zrobić, ale jeśli będzie brzydkie, to znaczy jeśli ja będę wyglądał gorzej niż zwykle, to usuniesz-poczekał na jakieś wskazówki dotyczące tego jak ma usiąść, gdzie spojrzeć, co robić.

- możesz się zaciągnąc? chcę jedno jak się zaciągasz i drugie jak wypuszczasz sym. umiesz robic kółka? kółko wygladałoby fajnie, szczególnie z takimi wydętymi ustami. - tak już miała, ze dużo mówiła. ale nie miała zamiaru niczego usuwac. jej aparat!

jego twarz!-aha, okej-wyciągnął papierosy, zapalniczkę i palił. zaciągał się, wypuszczał dym, robił kółka, znów się zaciągał. i czekał na koniec.

- już. - bardzo podobały jej się te zdjęcia. przeglądała je już chuba po raz trzeci, kiedy wyciągnęła rękę i się przedstawiła - christine - i już myślała jak troszke poprawi światło w fotoszopie.

-tove-w sumie go zaskoczyła, nie mam pojęcia czemu, ale jednak-mogę zobaczyć?-przesunął się bardziej w jej stronę, wyrzucając papierosa do kosza. gdyby umiał obsługiwać taki aparat, nie był jakimś sierotą serio tylko po prostu nie miał do czynienia z takimi nowinkami, pewnie by usunął wszystkie zdjęcia.

- to jest fajne. popatrz jak seksownie układasz usta - dotknęła palcem ekranu. przesunęła po jego nieruchomej twarzy i powedrowała dalej, za wzorem jaki ułozył się z dymu. uśmiechała się, była zadowolona.

-nie jest złe, gdyby się chwilę przyjrzeć-stwierdził, że jest dużo bardziej zajebisty niż mu się wydawało. pozbył się wszystkich, głęboko schowanych kompleksów-o, to mi się podoba, jesteś ze szwecji?-przyglądał się jakiemuś zdjęciu. stwierdził, że na pewno musi być ze szwecji, albo chociaż z innego kraju skandynawii. patriota, czy ktoś.

- tak. urodziłam się tutaj. kocham, kocham, kocham to miasto. - powiedziała na jednym wydechu. - masz jeszcze jednego papierosa? przepraszam, ale jak sobie kupię to się uzależnię - powiedziała zupełnie szczerze.

-wiedziałem że jesteś ze szwecji!-był z siebie dumny, bo kolejny raz jego intuicja i tak dalej go nie zawiodły. wyciągnął znów paczkę-a teraz? nie jesteś uzależniona?-on był, ale nałóg to nałóg i nie potrafił, albo nie chciał mimo tego jak nie lubił papierosów, z niego zrezygnować.

- nie. tylko czasem, jak mam nerwy to potrzebuje papierosa. wtedy bardziej miarowo oddycham - powiedziała, i uśmiechnęła się - a ty jesteś ze szwecji? - zapytała tak prosto jak się dało. nie lubiła aluzji ani innych takich, zwykle mówiła wprost, nawet o takich głupotach.

-aha, rozumiem-sam też zapalił, bo tove dobrze wygląda z papierosem-tak, ze szwecji. też się tutaj urodziłem-był w sumie nawet z tego dumny-ja nienawidzę papierosów, ale lubię je palić-jakkolwiek idiotycznie to brzmi, tak było naprawdę. stwierdził, że na gorszego debila wyjść nie może, po prostu się nie dało.

- śmierdzą, nie? - obejrzała do połowy wypalone malboro, djaruma czy co to było. - masz fajne te okulary. na prawdę świat wygląda lepiej w różowych? - zapytała.
kreci mnie ten av nooo. xd

joł, mnie teżxdddd;d.
-obrzydliwie, ale serio je lubię-mówił jeszcze o papierosach. trzymając papierosa w ustach, zdjął okulary i wyciągnął je w jej stronę-możesz sprawdzić-mówiąc to, papierosa trzymał w drugiej dłoni, żeby była jasność.

wzięła okulary z jego ręki, przy okazji muskając jego palce, niby nic a jednak. włożyła je na nos i zapytała oczywiście, bo w końcu była dziewczyną - jak wyglądam? - i kąciki ust były nieco wyżej niż zwykle. ;]