Moderna Museet - Muzeum Sztuki Współczesnej

Nie żeby lubił muzea i w ogóle sztukę, ale zmęczył się i musiałgdzieś przysiąść więc wybrał schody muzeum. Całkiem ujarany przyglądał się kazdemy przechodniowi z przesadnym zainteresowaniem

szukała po kieszeniach telefonu, przeklęła głośno, to już trzci w tym tygodniu! w końcu zapieła płaszcz i stała tak żałośnie. przynajmniej ajpod ma.

- Nie mów brzydko, Pan Cię słyszy! -powiedział to dziwnie wyglądającej dziewczyny. Do tego nieźle wkurzonej. Mówiąc te słowa wyglądał troche jak duszopasterz wyciągając dłonie do nieba. Lub raczej jak jakiś sekcista.

- wiesz gdzie ja mam pana? - powiedziała wściekła, bo zgubiła słuchawki. - kurde ja piernicze no! ciągle wsztystko gubię. - mruknęła do siebie.

- Powinnaś kupić sobie taaaakie linki... - rozciągnął ręce w bok - Takie jak maja male dzieci przy rekawiczkach. Nic bys nie zgubila - powiedzial ciagle glupio chichoczac. Zdecydowanie za dużo Ci wypalił. Przez pewien moment myślał, że zadymił sobie mózg.

- wiesz, to nawet dobry pomysł. - usiadła obok niego. wiedziała co mu było, co oczywiście implikowało pytanie - masz jointa?

Uniósł pod kątem swój chudy tyłek i żółwim ruchem wyciągnął z kieszeni swoją srebrną papierośnicę, w której trzymał jointy.
- Na koszt firmy - mruknął, a głową bezwładnie opadła mu na jej ramię. Uderzył się o nie bo była chuda

- auć - rozmasowałą ramie, ale musiała byc miła bo dał jej skręta. - dzięki. - wyciągnęła różową zippo której o dziwno nie zgubiła i juz pierwszy buch pozwolił jej odrobinę się oderwac. - na prwadę wieeelkie dzięki.

- Spoko, a dasz buzi? - zapytał patrząc na nią przeszklonymi oczami trochę nieprzytomnym wzrokiem i strzelał jej stanikiem w łopatki. W ogole nie czul sie skrepowany. Czul sie wolny. W tym momencie moglby pomaszerowac do berlina na parade milosci gdyby byla

- dam, gdzie? - jeszcze troszkę się krępowała, wiadomo, ale w jej przypadku psychika też robiła swoje. palę trawkę - ale jestem faajna, mogę wszystko!. no, i dlatego już była bardziej rozluźniona.

- Wwww nos - pokazał palcem wskazującym na czubek własnego nosa. Ale nie trafił. Trafił w usta czym się bardzo zdziwił. - Cholernie ładna z Ciebie dupa. - powiedział przesadnie szczerze

- dzięki. - tylko teraz miała dylemat - dac buzi w nos - tak jak powiedział, czy usta - tk jak pokazał. w końcu pocałowała go w czubek nosa, a potem w usta. dodam, że doutzenka ma super wielkie usta xd a, noi miło jej było że się mu podoba, no.

- Pójdziemy do łóżka? - zapytał wprost wstając chwiejnie ze schodka

- zadzwoń - podała mu wizytówkę bo jak przystało na młodą dame posiadała ich cały plik. - pa! - i uciekła, bo nie masz weny ;]

Spacerowała oglądając tą jakże dziwną sztukę współczesną. Zawsze wolała klasyczne dzieła, ale była tak zdesperowana i znudzona, że musiała się czymś zająć. Tęskniła za Londynem itp.