Glace Cherry Cupcakes

Miła kawiarenka, z całkiem dobrą kawą, szarlotką i jak sama nazwa mówi, słodkimi lukrowanymi babeczkami!

Uwielbiał to miejsce, jak już gdzieś pisałam miał urażoną dumę i potrzebował kawy z lukrowaną babeczką. bo tu zawsze tak ładnie pachniało. zamówił więc u miłej kelnerki w malinowej sukience cappucino z dużą porcją czekolady i ową babeczkę.

weszła pisząc esemesa do swojego menagera aby wypchał się czekoladą i nie zawracał jej głowy durną sesją dla dzieci. zamówiła babeczkę znaną z owej kawiarni i usiadła przy stoliku edwarda wcale go nie zauważając co do niej zupełnie pasuje.

- cześć, cześć - powiedział jakiś taki zmarnowany i akurat mu przynieśli zamówienie. uniósł więc babeczkę, spojrzał na nią złowieszczo i ugryzł niczym ciasteczkowy potwór. taa xd i popił kawą.

wysłała esemesa i podniosła głowę na ed.
-aaa sory. nie zauważyłam że tu siedzisz . już sobię idę-powiedziała i zaczęła się zbierac choc to nie takie łatwe będąc obładowana wszelkimi rodzajami toreb.

- nie, siedź. w sumie dobrze miec towarzystwo. - uśmiechnął się lekko i pomyślał, że o niej może być następna piosenka "weszła na moment do mojego życia i już chce uciekać'
ps. tamten był chyba ładniejszy ;] i sori że tak długo, obiad bralam!

w sumie miała nadzieję że jej nie wyrzuci ale kulturalnie musiała przeprosić.
-no dobrze, w takim razie zostanę . -powiedziała i usiadła w wielkim fotelu na przeciwko niego. -nikki jestem-przywitała się bo powiedzmy się nie znali.

ps. ale tamten był taki słiti.

- edward - oj, żeby móc go nazywać 'eddie' to była dłuuga droga ;] i wtedy kelnerka przyniosła jej zamówienie.
- o ja, też uwielbiasz te babeczki?

-ahaa-uśmiechnęła się do niego -przychodzę tutaj prawie codziennie. -powiedziała i popatrzyła na edwarda. ładny był .

wiadomo, bo Tomasz <333
- dziwne, że się jeszcze nie spotkaliśmy. - prawdę mówiąc, kojarzył skądś jej twarz. ale na pewno nie stąd. może była na którymś z jego występów w jakimś undergroundowym klubie?

nigdy nie była na jego występie bo nie wiedziała że on wogóle występuję. ale cieszyła się że chociaż on nie poznał jej z kolorowych bilborów.
-ano dziwne. ale przeprowadziłam się nie dawno. -powiedziała upijając łyk gorącej jeszcze herbaty.

- ja tu mieszkam od dziecka, i kocham kocham Sztokholm. i tak, byłem w Paryżu. Sztokholm fajniejszy - wyszczerzył się na chwilę, dodam że miał niesamowity uśmiech, ale poczuł się głupio więc uśmiech szybko zniknął z jego twarzy. i nadal usilnie próbował sobie ją przypomnieć.

-Paryża nie lubię-skrzywiła się na myśl swojej matki. - a sztokholmu nie zdążyłam jeszcze poznać. ale narazie strasznie mi się podoba-uśmiechnęła się i wcale jej uśmiech nie zniknął bo miło jest siedzieć w miłej kawiarni, z miłym chłopcem. ;d

- już wiem! - prawie wykrzyknął, tak jakby w ogóle jej nie słyszał - to nie ty promowałaś YSL young sexy lovely limited edition? - był prawie pewien że to ona. val mu truła o tym zapachu i tej cudownej modelce przez caały miesiąc. tak, to na pewno ona.

-ahaa. dokładnie. ty też jako jedyny facet nie rozpoznałeś że również ja promowałam nową kolekcję Victoria's Secret. -powiedziała śmiejąc się bo ed. gdy coś odgadł wyglądał jak małe szczęśliwe dziecko. co z tego że się ludzie na nich patrzyli.

- wolałem być grzeczny i o tym nie wspominać - mrugnął do niej figlarnie, tak, pamiętał ją. całkiem apetycznie ;d ale, tak jak powiedział, wolał nie wspominać o jej zdjęciach w bieliźnie, chociażby niewiadomo jak kuszące i piękne były. po prostu czuł, ze to nie na miejscu, jeśli sama nie zacznie tematu.

nikki się przyzwyczaiła do półgodzinnych opowiadań jaka ona jest sexi, bjuti i w ogóle ale było jej na rękę że ed. o to nie pyta. w ten sposób zdobył u niej kolejnego plusa.
-przyzwyczaiłam się już. mój poprzedni chłopak wszędzie się tym chwalił. - powiedziała uśmiechając się do niego.-lubisz sushi ?

-ma lubic ;d nikki tylko to posiada w lodówce-

- jak mam nastrój i odpowiednie towarzystwo to uwielbiam - uśmiechnął się zadziornie - a chłopak musiał miec nie po kolei. albo coś. - od razu kiedy to powiedział, to pożałował. ale tak własnie myślał. gdyby to on był jej chłopakiem.. zaraz zaraz, co?

-chłopak był naprawde psychiczny-powiedziała widząc zakłopotaną minę ed. -no to co ? jestem odpowiednim towarzystwem ?-uśmiechnęła się ładnie.

- no powiedzmy - modulował głos tak, żeby od razu wiedziała że żartuje, i że jest jak najbardziej odpowiednia. - ale najpierw daj mi swój numer, wiesz, rozważę czy się z tobą umówić - tak, doskonale wiedział, ze o umawianiu się nie było mowy.

-proszę-podała mu wizytówkę, jedyną jaką nosiła uśmiechając się do niego.

- dzięki. masz ładne zęby - kurde, co? proces myślowy jaki w tym momencie zaczął się w jego głowie był nader szybki i skomplikowany. bo co to w ogóle za komplement? troszkę go chyba oszołomiła, hm.

-oryginalny komplement-powiedziała wciąż się uśmiechając. jak boga kocham dostanie kiedyś szczękościsku. ;d

- to kiedy zapraszasz na sushi? - chciał jakoś wybrnąć, nie chciał wyjść na kolejnego palanta napalonego na nią tylko dlatego że jest znana. na prawdę robiła wrażenie miłej i inteligentnej, więc nie chciał na samym początku zrobić złego wrażenia.

-teraz ?-zapytała choć mogło to zabrzmieć trochę niemoralnie. pierwszego dnia po poznaniu chłopaka zaprasza go do domu. ale co tam . podobał jej się.