Deep

Przyturlał się do klubu w własną butelką danielsa. Powitał trzech znajomych i dziesięć innych przypadkowych osób a na koniec postawił wszystkim kolejkę jakiegoś drinka. Wyglądał jak siedem nieszczęść z potarganymi włosami i wpuszczoną w spodnie do połowy białą koszulą z podwiniętymi rękawami. Tragicznie aczkolwiek uroczo

siedziała przy barze, paląc różowe papierosy i gapiąc się na kelnera, który podawał jej drinka. no i nudziła się okropnie, niedobrze.

Odstawił pustą butelkę na bar i rozejrzał sie dookoła swojego miejsca pobytu. Dostrzegł Siri. Znał ją. Nie wiem skąd. Może z nart w Alpach. Wyprostował się zmierzwił i tak poczochrane włosy i podszedł szelmowskim krokiem do niej depcząc po drodze jakiegoś faceta i jego partnerkę.
- Siiiiiiiiiri - wymruczał stojąc tuż za nią

odwróciła szybko głowę, zrzucając dłonią paczkę papierosów-łil!-uśmiechnęła się, stęskniona za łiliamem iiii ogólnie za łiliamem. z całej tej radości pocałowała go w lewy kącik ust, może bardziej w policzek.

- Oh! Też tęskniłem mała - uśmiechnął szeroko się dotykając policzkokącik ust zimną dłonią. Potem spojrzał na papierosy, które leżały pod barem - Spadły - powiedział po chwili ale nie zaryzykował próby ich podniesienia. Mógł stracić równowagę.

-tak dawno cię nie widziałam!-zgasiła papierosa i odwróciła się w jego stronę, uśmiechając się. zauważyła, że łiliam do najtrzeźwiejszych nie należał, na pewno nie w tym momencie, ale nie zamierzała mu tego wytykać. zamiast tego, wyjrzała zza niego dyskretnie, czy nie goni go żadna z jego dziewczyn.

- Tęskniłaś tak bardzo jak ja? - zapytał z tym swoim cwanym uśmieszkiem i objął ją w talii. Była taka chuda, ale teraz nie zaprzątał sobie tym głowy wspomniał tylko coś na temat tego, że chyba schudła.

-aha, bardzo-zaśmiała się, obejmując go i drapiąc w kark-wcale nie schudłam, uspokój się-sam był niewiele grubszy. to znaczy niewiele grubszy od tych wszystkich anorektycznych chłopców, tak przynajmniej mi się wydaje, nie mógł być inny.

I nie był. Był wychudzony. Bardzo.
- Kochasz mnie? - zapytał z nagłego przypływu miłości. Poza tym bawił się jej żebrami. W sensie dotykał każdego bo były niesamowicie wyczuwalne. Miał ochotę w tym momencie ją dokarmić.

w sumie szwedzi zawsze kojarzyli mi się z chudością, może są tacy, nie wiem. nie wierciła się zbyt, ani nie śmiała, bo nie miała żadnych łaskotek, czy innych niepotrzebnych atrakcji jeśli chodzi o żebra-jasne-jednak się zaśmiała. poczochrała mu włosy i pocałowała znów w kącik, tym razem prawy-na pewno bardziej niż ty mnie, łiliam.

Spojrzał na nią uważnie.
- Jesteś jedyną! - powiedział i potknął się o własną stopę dlatego na moment zarzuciło go na prawo ale już po chwili się wyprostował. Zamówił martini dla siebie i Siri. Wręczy jej kieliszek i ciągnął dlaej - Jedyną kobietą, która ma tak fajne żebra. I kochaaaam Cię. Pójdziesz ze mną do łóżka? - zapytał unosząc brwi a oczy i tak miał cienkie jak u japonczyka

zaśmiała się cicho-łiliam, nie poradzisz sobie dzisiaj z niczym-napiła się, a potem odstawiając kieliszek zagryzła dolną wargę, licząc, że łil nie będzie niczego pamiętał i się zbyt nie obrazi-ja wiem, najjedyńszą i najlepszą-nie mogła mu uwierzyć, ale strasznie ją to śmieszyło.

- Poradze sobie! - wypial dumnie piers i udal ze wcale nie jest pijany nawe chcial zrobic jaksolke ale skonczylo sie na jaskolce na barze - Przepraszam - powiedzial bo zbil dwa kieliszki - Nie wiesz jakie drzemia we mnie poklady energii jeszcze - powiedzial calkiem powaznie i nie do konca wiedzial czemu sie siri smieje - Nie smiej sie - uszczypnal ja delikatnie w bok. Chcial w pupe. Nie wyszlo

-ochryste, łil, uważaj-złapała go za łokieć-mhm, nie wątpię że sobie poradzisz. zawsze radzisz sobie ze wszystkim-pogłaskała go po głowie-nie szczyp mnie-zaśmiała się znów. nie potrafiła zachowywać się inaczej, widząc łiliama i jego wyczyny.

Pokazał do spłoszonego barmana, ze mimo wszystko wszystko z nim okej.
- Kurczę Siri jestem zmęczony jak cholera. Jakbym orał w ziemi pół dnia. A byłem tylko na golfie. I piłem z kumplami dziadka danielsa. - ociezala glowa opadła mu na ramie siri totez sie do niej przytulil stwierdzajac ze jest mila w dotyku

-widocznie powinieneś leżeć ciągle na kanapie, oglądać jakieś mtv i zapraszać dziadka i kolegów do domu-pogłasakała go po włosach zjeżdżając aż do karku i tam zatrzymując rękę-nie uśniesz? nie zaniosę cię do domu-mimo tego, że był kompletnie pijany, trochę się, nie rozczuliła bez przesady, ale coś w okolicach.

-Ale odprowadzisz? - spojrzał na nią z nadzieją w oczach. Nadzieją przez duże N. Można było tam prócz narysowanych dolarów dostrzec napis nadzijea. - A co jeśli napadnie mnie superman i skopie mi tylek? Widzialas jakie w ostatnim filmie mial obcisle rajtuzy? Nie wiem gdzie on penisa zmiescil - wzruszyl zdziwiony ramionami

-superman nie ma penisa. zrobili to po tym, jak zgwałcił jakieś nieletnie francuskie dziewczyny. tak, odprowadzę-mógł być więc pewny, że superman go nie zgwałci, gorzej ze skopaniem tyłka, a siri nie mogłaby go nawet obronić, biedny trochę-z kim tu przyszedłeś?-ciągle ją to ciekawiło.

- Tutaj? Sam. Z danielsem - wyszczerzyl sie - Tak dobrze myslisz. Moje dziewoje zostawilem w innym klubie. - zaśmiał się i zaczal sie powoli zbierac, bo dopiero teraz sobie uswiadomil ze brak mu sil na dzisiejsze imprezowanie

-łiliam? sam?! nie wierzę-ześlizgnęła się zgrabnie z krzesełka i zebrała paczkę papierosów. wyprostowała się i złapała łiliama za łokieć. wolała to, od pomagania mu wstać, gdyby stracił równowagę. no i czekała.

- Nie sam. Teraz z tobą - ucałował jej wargi. Były miękkie i samkowały trochę nikotyną. Poszli.