Ścieżki rowerowe

Siedziała na środku ścieżki rowerowej z butelką do połowy opróżnionego danielsa i czekała na rowerzyste, bo chciala popelnic samobojstwo. I wszystko dlatego, ze zgubila swojegoajpoda

szedł, trzymając ręce w kieszeni i papierosa w ustach, dokładny opis. było mu strasznie zimno i właśnie z powodu tego zimna pomylił chodnik ze ścieżką rowerową. i, zapatrzony w swojego papierosa, nadepnął valerie na stopę.

- Kurwa! Uważaj kretynie jak chodzisz! Nie widzisz chodnika?! - załapała się za stopę która ją zabolała może nie aż tak mocno, ale valeria ma skłonność do wyolbrzymiania błahych spraw. Uderzyła go wiec w lydke butelka uwazajac na to by jej nie rozbic

-o kurwa, uspokój się-złapał się za łydkę, która tak naprawdę go nie bolała, ale musiał stwarzać pozory-pomyliłaś ławkę ze ścieżką?-rzekł, nachylając się nad nią. papierosa trzymał już w drugiej dłoni, nie chciał jej podpalić.

Pomachała szybko dłonią bo śmierdział papierosami. Sama paliła ale przeszkadzalo jej jak ktos inny palił.
- Ławka była za twarda - mruknęła i napila sie z butelki po czym wyciagnela komorke i oswietlila mu twarz zeby wiedziec do kogo mowi.

-nie świeć-zasłonił dłonią ekranik, a zaraz potem usiadł przed nią-za to ścieżka jest super miękka, rzeczywiście-był kulturalny, albo udawał, i nie wydmuchiwał jej dymu prosto w twarz-będziesz chora.

Pokiwała głową - To dobrze. Nie bede musiala znowu wyjezdzac do Norwegii. Zachoruje na gruzlice, o. - byla dumna z tego ze samodzielnie wybrala sobie chorobe - Kim jestes? - zapytala, bo moze to byl jakis zly czlowiek ze sztyletem w kieszeni

-francois, gruźlica nie jest najlepszym kierunkiem. może jakaś psychiczna?-mówił poważnie, ale nie był złośliwy-u was to chyba możliwe-pokiwał pewnie głową. nie był gejem, a wszystkie przedstawicielki tej drugiej płci go fascynowały, serioxd.

Zmrużyła oczy choć i tak pewnie tego nie zauważył bo ciemno bylo
- Valeria. I jesteś głupi. Jak wszyscy faceci. - powiedziała naburmuszona krzyżując ręce na piersiach, ktore ja bolaly bo pewnie pms i dlatego zachowuje si dzis tak dziwacznie. Na co dzien jest spokojna, kulturalna, wrazliwa dziewczyna o golebim sercu. NAPRAWDE!

ahahaha, jasne, frans nigdy w to nie uwierzy, niech mu tylko powiem-tak, wiem. a ty jesteś w ciąży, albo masz okres-czytał czasem w internecie cichcem jakieś artykuły tłumaczące dziwne zachowania kobiet. niczego mądrego się nie dowiedział, dlatego też postanowił się przestawić na książki-albo za dużo wypiłaś.

- Opcja druga i trzecia - powiedziala szczerze, bo nie miala nic do stracenia i tak go nie znala i pewnie jutro nie bedzie pamietac, ze poznala jakiegos tam fransa - Nawet nie wiesz jakim jestes szczesciarzem. Nie masz okresu i zaden czlowiek nie wychodzi ci miedzy nogami na swiat - powiedziała potrzacajac glowa bo grzywka wpadla jej do oka i nieprzyjemnie kuła

-fuj, przepraszam. rodziłaś już kiedyś?-wyciągnął rękę w jej stronę, chcąc wymacać butelkę. musiał teraz, bo obrzydziła mu tym człowiekiem z między nóg dzisiejszy dzień, przepraszamy walerię. nie lubił małych dzieci. a takich maleńkich, śliniących się i wiecznie wrzeszczących, jeszcze bardziej. i nie przekonało go nawet to, że on kiedyś też taki był.

- Oszalałeś?! Czy wygladam jakbym kiedys rodzila? - zapytala poruszona tym pytaniem, bo jej szczuple cialo i waski tylek wcale nie wskazywal na to by moglabyc matka kiedykolwiek. I wcisnęła mu w dlon butelke bo zaczal macac jej kolano.

-pokaż-wyciągnął rękę i tym razem trafił. to znaczy trafił w jej brzuch-nic tu na to nie wskazuje, jest zupełnie płaski. jesz coś?-pomyślał, że może żyje tylko o samym danielsie i nie ma gdzie spać. zgasił papierosa butem i napił się. no i oddał butelkę.

/czy on liże swoje okulary?

Przez chwile miala wrazenie ze frans jest ginekologiem ze zglendu na macanie brzucha, a potem ze dietetykiem przez wzmianke o jedzeniu.
- Studuiowales medycyne? - zapytala ni z gruszki ni z pietruszki by zaspokoic swoja ciekawosc - I tak jadam regularnie trzy posilki dziennie jak znajde cos ciekawego w lodowce

/ już nie ;d. ale chyba je zdejmował, czy coś xd
-trzeba jadać pięć posiłków dziennie, w odstępach mniej więcej co trzy godziny-to też przeczytał w jakimś super uświadamiającym artykule, kiedy frans czytał o dietach. a to wszystko przez jego, bardzo chudą zresztą, matkę-już się zamykam, nie studiowałem.

/zdejmowal jezykiem? dobry jest xd

- Jestes dobrze poinformowany. Jestes gejem? - musiala zapytac, bo zaden normalny facet nie wyrecytowalby jej takiej regulki. A może zna zbyt malo normalnych facetow. Ostatnio poznała Józka, który sprzedawał magnesy ale to już inna bajka

/wszystko potrafi, serio ;d;d;d.
dobry józek nie jest zły-nie, dlaczego? dużo czytam-pokiwał głową w zamyśleniu, nie chciał się przyznawać, samo wypełzło-dostanę jeszcze trochę?-wyciągnął rękę po butelkę, ze skruszoną&błagalną miną w jednym. zapomniał, że i tak tego nie zobaczy. chciał zanotować coś na którejś z kartek, ale zgubił dziś po południu ołówek.

- Nie. - przytuliła butelke do piersi i wstala chwiejnie ze sciezki czujac ze odmrozila sobie tylek i naprawde jutro bedzie w kiepskim stanie - Cześć Fransie niegeju. Może jeszcze kiedyś się spotkamy - wyminela go szybciutko i uciekła zostawiajac swoj rozowy rower ktorym tu przeciez przyjechala

/ide bo spie juz, pa;*

odjechał na różowym rowerku, chwiejąc się, czy coś.